Jesteś multiprzedsiębiorcą. Na swoim koncie masz wiele firm. Od czego zaczęła się Twoja przygoda, jako przedsiębiorcy?
Od porażki. Zaczynałem od drobnego handlu w szkole czy na giełdzie komputerowej. Robiłem też okazyjnie skład tekstu czy grafiki dla drukarni. Pierwszą firmą miała być drukarnia sitodrukowa (dla tego typu biznesu, koszty wejścia były stosunkowo niskie). Przy okazji miałem już cały sprzęt komputerowy i umiejętności potrzebne do DTP. Podsumowując: całkiem niezły pomysł, dobrany do możliwości i umiejętności foundera. Pomysł, który pogrzebałem fatalnym doborem współpracowników i brakiem konsekwencji we współpracy z nimi. Dzięki temu zmarnowałem wakacje oraz pół roku studiów, w zamian uzyskując sporo nieprzydatnej wiedzy.
Z tamtych czasów została mi jednak nauka, żeby otaczać się ludźmi zdolniejszymi i bardziej pracowitymi od siebie. Szczególnie istotne okazało się to przy późniejszym wyborze wspólników. Nie warto podejmować współpracy z człowiekiem, którego będziesz musiał “ciągnąć za uszy”. Natomiast jeżeli czujesz, że poznałeś kogoś, przy kim to Ty będziesz musiał starać się utrzymać tempo, to znaczy że dobrze trafiłeś.
Z tej porażki podnosiłem się wiele lat. Wyleczyłem się na jakiś czas ze wspólników i zakładania firm. Ale ukryty duch przedsiębiorczości nie upadł. W międzyczasie działałem mocno w Internecie, realizując indywidualnie dziesiątki pomysłów, od internetowego antykwariatu, po próbę zbudowania porównywarki cen. To ważne, bo dzięki temu byłem na bieżąco i uczyłem się bardzo dużo, o szeroko pojmowanym Internecie.
Być może moja prawdziwa przygoda jako przedsiębiorcy, zaczęła się dużo później? Pomysły szły różnie, ale i tak w pewnym momencie, zdecydowałem się porzucić etat i ruszyć “na całość”, zatrudniając kilka osób do pomocy. Możliwe, że zostałbym po dziś dzień “drobnym przedsiębiorcą”, gdyby nie to, że zdałem sobie sprawę z moich ograniczonych doświadczeń managerskich. I wtedy, ku swojemu zaskoczeniu, zdecydowałem się po raz drugi na wspólnika. To był strzał w dziesiątkę, po raz pierwszy miałem obok siebie kogoś, kto świetnie i na wysokim poziomie uzupełniał moje niedoskonałości, kogoś od kogo mogłem się uczyć i z kim mogłem zderzyć moje pomysły.
W ten sposób razem z Błażejem Miernikiewiczem, zbudowaliśmy Artefakt. Wiele lat później sprzedaliśmy go jako w pełni ukształtowaną i funkcjonującą firmę. Firmę, która po dziś dzień ma się świetnie i doskonale prosperuje. Może od tego momentu powinienem uważać się za pełnoprawnego przedsiębiorcę? Przedsiębiorcę – czyli kogoś, kto potrafi zbudować firmę.
W ile firm jesteś zaangażowany obecnie? Jakie projekty realizujesz w tym momencie?
W moim portfolio widnieje wiele firm, więc wydawać by się mogło, że jestem rozproszony na jakieś 5-6 podmiotów. Tak naprawdę, na sensownym poziomie, zaangażowany jestem we dwie, skupiając większość uwagi na Casbeg i Viscato. Muszę to podkreślić, gdyż przez pewien czas sprawiałem wrażenie człowieka stojącego na czele pięciu firm. Dobrze, że sam nie uległem temu złudzeniu! Zarówno w jednej, jak i drugiej firmie, kto inny jest liderem: Paweł Bykowski w Viscato i Bartosz Majewski w Casbeg. Moje zaangażowanie operacyjne w nich ograniczam do tych rzeczy, w których istotnie jestem dobry. To efekt przemyśleń i testów, jakie dokonały się w ciągu ostatnich dwóch lat. Nauczyłem się inwestować energię w te miejsca, które dadzą potencjalnie najlepszy efekt.
Nie oznacza to jednak, że nie uczestniczę w innych, przede wszystkim nowych projektach. Jestem mentorem w BIPS (biznesowy indywidualny program studiów na wrocławskim Uniwersytecie Ekonomicznym), gdzie młodzi ludzie próbują realizować swoje pierwsze biznesy. Pozwala to częściowo spełniać moją, chyba największą pasję, jaką jest budowanie firm. Z pomocą w rozwijaniu tej pasji przychodzi teraz Casbeg. Okazało się, że firma, która na co dzień wyspecjalizowała się we wspieraniu marketingu, sprzedaży i obsługi klienta na poziomie menedżerskim dla średnich i dużych firm, może też wspierać skromniejsze przedsięwzięcia z potencjałem, będąc po prostu ich wspólnikiem.
W tej chwili trwają rozmowy z potencjalnymi, nowymi przedsiębiorcami, którzy chcieliby budować firmy razem z nami. Oczywiście lista nie jest zamknięta i chętnie porozmawiam z każdym gotowym do budowania dobrze rokującego przedsiębiorstwa. Na skutek relacji nawiązanych przy okazji pracy dla spółek portfelowych funduszy VC czy PE, nie musimy ograniczać się do startowania przedsięwzięć od zera i wyłącznie własnym kapitałem. Tu na szczególną uwagę zasługuje nasza relacja z Zago Capital w obszarze ecommerce.
Na rynku niełatwo jest znaleźć managerów myślących nowocześnie i startupowo. Tymczasem w naszym zespole mamy wielu ludzi z odpowiednimi kompetencjami, którzy z chęcią zaangażowali by się w tego typu przedsięwzięcia. Dlatego z niecierpliwością czekam na to co przyniosą najbliższe lata. I chociaż uwielbiam budować firmy od zera: jednego biurka i jednego człowieka, to nie wykluczam, że nowe pomysły wystartują z “większą parą”.
Jesteś również współwłaścicielem firmy Viscato, tworzącej wizualizacje 3D. Kto stanowi Waszą grupę docelową jeśli chodzi o klientów Viscato? Jak do nich docieracie?
Viscato tworzy wizualizacje w dwóch głównych kategoriach: architektura i produkty. Ta pierwsza gałąź bardzo podupadła w czasie pandemii. Co prawda budownictwo mieszkaniowe ma się świetnie, ale my współpracowaliśmy również z biurami architektonicznymi z całego świata przy projektach centrów handlowych, hoteli, przestrzeni biurowych. Inwestorzy z całego świata bardzo mocno ograniczyli zaangażowanie w ten segment. Oczywiście nie wyłączyliśmy reklam i nadal trafiają do nas zlecenia z całego świata 🙂
Mimo kłopotów z rynkiem “dużej architektury”, firma ma się całkiem dobrze. Działamy też w segmencie wizualizacji produktów dla e-commerce, który z kolei notuje wzrosty. Jesteśmy jedną z niewielu firm na świecie, potrafiącą zrealizować zamówienia “seryjne” w setkach czy tysiącach produktów miesięcznie. I nie chodzi tu tylko o ładne obrazki do wstawienia na strony, ale też optymalizację modeli tych produktów, pod aplikacje rozszerzonej rzeczywistości, zaawansowane konfiguratory, a nawet silniki graficzne typu Unreal.
Co ciekawe, do obydwu grup docieramy w bardzo standardowy sposób: contentem i płatną reklamą internetową, z tą tylko różnicą, że prowadzoną na wyższym niż konkurencja poziomie i bardziej sensownymi budżetami 🙂
Stoisz również za Casbeg, firmą pomagającą m.in zwiększać przychody i zyski. Jakie aspekty wpływające na wysokość zysków, najczęściej wymagają zmiany w przypadku Waszych klientów?
Podniesienie cen, zwiększenie sprzedaży, zmniejszenie kosztów sprzedaży, odcięcie nierentownych klientów, zamiana tanich, nieefektywnych pracowników, na wysokoefektywnych, modernizacja portfela usług/produktów w kierunku wysokomarżowych itd.
To brzmi stosunkowo nieskomplikowane na poziomie pojedynczych haseł. Problem zaczyna się, kiedy chcemy to skutecznie wdrożyć. Nagle natrafia się na blokady i bariery. Np : większości tych zaleceń nie da się zrealizować, jeżeli w firmie nie liczy się istotnych biznesowo rzeczy: rentowności konkretnych produktów czy usług, efektywności pracowników, kosztów marketingu i sprzedaży. Casbeg często współpracę z klientami zaczyna od uporządkowania podstawowej analityki. Trudno jest sprawdzić czy zmiany poszły w dobrym kierunku, jeżeli nie potrafimy ich ocenić (policzyć). Więc może równie istotnym aspektem jak te wymienione na początku, jest po prostu policzalność biznesu
Nieoczywistym problemem jest też niemożliwość przewidzenia skutków zmian. Np : typową bolączką jest strach przed podniesieniem cen i związanym z tym potencjalnym odejściem klientów. A przecież, jeżeli nie jesteś firmą, która sprzedaje do kilku klientów rocznie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zmiany cen testować na wąskich, bezpiecznych grupach. Być może, to kolejny aspekt wpływający pośrednio na zyski firm: umiejętność inteligentnego i bezpiecznego testowana założeń biznesowych.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem wynikającym z bycia przedsiębiorcą?
Myślę, że w dużej części tą odpowiedź można poznać czytając wcześniejsze wypowiedzi: ludzie. Znalezienie na swojej drodze odpowiednich i kompetentnych ludzi. To nie zmieniło się od lat, a nawet nabiera coraz większego znaczenia. I oczywiście dochodzi też radzenie sobie we współpracy z takimi ludźmi. Na przykład, koncentracja talentów, jaka ma miejsce w Casbeg, powoduje wręcz konieczność grania w drugiej linii. Uczę się nie przeszkadzać kompetentnym ludziom w realizacji celów. Jestem gotów do pomocy, ale uczę się jej udzielać tylko jeżeli jestem o nią proszony. To bardzo trudne 🙂
Jesteś także mentorem w BIPS ( Biznesowy Indywidualny Program Studiów). Co chciałbyś przekazać studentom oraz początkującym przedsiębiorcom, jeśli chodzi o prowadzenie własnej firmy.
Uczestniczę w pojekcie Biznesowego Indywidualnego Program Studiów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, trochę na własnych warunkach. Co roku mentoruję tylko jeden potencjalny projekt. Moim zdaniem nie spełniam w pełni wymogu mentoringu, tzn. nie mam cierpliwości uczyć studenta przedsiębiorczości i samodyscypliny, raczej stawiam na osoby, które sobie z tym już radzą i pomagam zrealizować projekt, który może zakończyć się założeniem firmy.
Dlatego, jeżeli jesteś osobą w ramach BIPS, która nie potrafi samodzielnie umówić się i dopilnować cotygodniowych spotkań, przygotować konkretnych pytań na które odpowiedzi pchną Cię dalej, przyswoić nowej wiedzy ze wskazanego tutoriala na Youtubie, a oczekujesz prowadzenia za rączkę, to na razie nie jesteś kandydatem na przedsiębiorcę.
Oczywiście nie trzeba być najlepiej poukładaną osobą, aby zostać skutecznym przedsiębiorcą, sam jestem tego dobrym przykładem. Natomiast bez zdolności do szybkiego znajdowania i przyswajania skonkretyzowanej wiedzy, będzie o wiele trudniej.
Teoretycznie dzisiejsze pokolenia są bardziej rozleniwione, roszczeniowe i mniej ambitne. Ale to błędne założenie. Ci którzy obecnie się wybijają i tworzą wartościowe firmy, to najlepsi z najlepszych. Są fachowcami w wieku 25 lat. W rok prowadzenia firmy uczą się tyle, ich rodzice uczyli się przez 10 lat. Są uczciwi, względem innych i siebie, otwarci i szczerzy. Dowożą tematy na czas i bez poganiania. Skoncentrowani i niebezpieczni dla konkurencji. Trochę przeraża mnie przepaść, która tworzy się między nimi, a resztą ich rówieśników ale z takimi ludźmi chce współpracować.
Więc zanim zostaniesz przedsiębiorcą zastanów się na ile ważna jest to dla Ciebie ta droga i jak długo na niej wytrzymasz 🙂